
Krótka smieszno gorzka powieść o rodzinie, śmierci i przechodzeniu żałoby.
“Za naszymi plecami wznosi się górka, a na niej skromny cmentarz wiejski, poniesiemy na tę górkę na swoich plecach to, co tacy jak my na plecach noszą, ale nim, nim obrzędów moc nad wiekiem trumny się zakończy – historię spod wieka dla was wyjmiemy. Czterech nas jest jak cztery twarze Światowida, jednen gdy chce mu się obrócić patrzy na wschód, drugi na zachód, trzeciemu dano widok na południe, a czwartemu na północ…”
Ten oto wszechwiedzący i dość gadatliwy narrator (który na koniec nie odpuszcza sobie tej przyjemności, aby przedstawić się czytelnikowi ) opowiada o dwóch siostrach. Z pozoru to historia jak z bajki: o mądrej Aleksandrze i pięknej Mariannie. Tyle, że nie do końca, Aleksandra mieszka w stolicy, pracuje dla telewizji (śniadaniowej), więc w oczach wielu robi karierę, ale w praktyce próbuje połączyć ją z rolą mamy dla trzech synków, spłacać kredyt we frankach, i jeszcze spełniać swoje intelektualne ambicje i napisać książkę (dla dorosłych tym razem, a nie dla dzieci). Z kolei Marianna została w rodzinnym miasteczku nad jeziorem Juno, dzięki pomocy ojca wybudowała tam dom, i robi karierę instagramerki w dziedzinie beauty, i choć w social mediach jej życie wygląda sielsko anielsko, to w praktyce żyje w ciągłym stresie próbując bezskutecznie zajść w ciążę. Życie sióstr naznaczone jest tragiczną śmiercią ich matki po urodzeniu Marianny i ciągłym poczuciem winy, a obecnie mierzą się z chorobą i odchodzeniem ojca.
Jeśli szukacie szybkiej i wartkiej opowieści na jeden wieczór, i lubicie nieco złośliwe poczucie humoru, to będzie to świetna książka dla Was!
Książka jest dostępna w naszej Bibliotece, zapraszamy do wypożyczania i dodawania swoich komentarzy!