Trzynastozgłoskowiec nie kojarzy się Wam za dobrze, z klasyką polskiej literatury męczonej w szkole na lekcjach polskiego? A może tylko z “Panem Tadeuszem” wieszcza Mickiewicza?
To czas sięgnąć po “Wypióra” Grzegorza Uzdańskiego, napisanego pięknym nowoczesnym trzynastozgłoskowcem. Czyta się to przednio, autorowi udało się zgrabnie wpleść w niego współczesną polszczyznę, wszystkie ubery, tindery i netfliksy, slang młodych warszawskich intelektualistów, i nawet sporo wulgaryzmów.
Historia jest banalnie prosta, oto para 30-latków, niby się kochają i chcą być ze sobą, ale z czasem się okazuje, że to za skomplikowane. Para jak wiele innych, tyle, że mają swojego ( a właściwie stryja, w mieszkaniu którego urzędują) trupa ( a właściwie wypióra) w szafie. Dosłownie! Dla nieobeznanych z tym staropolskim terminem, wypiór = wampir. No więc wypiór w ciągu dnia śpi w szafie, a wieczorami wychodzi się pożywić, czasem też do pracy jako nocny cieć na budowie na przykład, a przede wszystkim zasiąść przed laptopem i nadrobić internetowe zaległości. Ale uwaga, wypiór ten to nie byle ktoś, tylko … uwaga! tak! sam Adam Mickiewicz!
“Wypiór “ to kreatywna i ambitna zabawa, wykraczająca poza przyjęte schematy. Napisana z poczuciem humoru i dystansem opowieść o wypalającej się miłości, świetnie oddaje obraz współczesnej Warszawy i pokolenia znerwicowanych wielkomiejskich 30-latków. Polecam!
ACH-F